Doom poleciał w kosmos. Polscy inżynierowie odpalili kultową grę na satelicie Intuition-1

„Czy Doom pójdzie i na tym?” – to pytanie wraca od lat, bo klasyk z 1993 r. uruchamiano już na robotach kuchennych, kalkulatorach, drukarkach, a nawet… kosiarce. Tym razem odpowiedź przyszła z orbity. 12 sierpnia 2025 r. zespół KP Labs z Gliwic uruchomił zmodyfikowaną, open-source’ową wersję gry bezpośrednio na pokładzie polskiego satelity Intuition-1, wykorzystując jego komputer pokładowy Leopard. To pokazowa próba, która ma jednak bardzo konkretny przekaz: sprzęt do przetwarzania danych działa na orbicie elastycznie i stabilnie, a więc jest gotowy na znacznie bardziej wymagające zadania niż retro-strzelanka.
Intuition-1: polska „orbitalna pracownia danych”
Intuition-1 to niewielki satelita obserwacyjny zbudowany przez KP Labs. Na orbitę trafił 11 listopada 2023 r. w ramach misji SpaceX Falcon 9. Każdego dnia wykonuje ok. 15 okrążeń Ziemi i od startu naliczył już blisko 10 tysięcy przelotów. W tym czasie zebrał zdjęcia m.in. wybrzeży Meksyku, zabudowy Pekinu i Miami, pustyń Arizony, stanu Goiás w Brazylii czy zielonych terenów Rarangi w Nowej Zelandii; jest też polski kadr z ośnieżoną Lubawą. Sercem misji jest Leopard – komputer pokładowy zaprojektowany tak, by analizować dane jeszcze w kosmosie. Dzięki temu na Ziemię schodzi nie „surowa taśma”, lecz wyniki wstępnie opracowane (np. wybrane fragmenty, maski chmur, wstępne klasyfikacje), co oszczędza łącze i przyspiesza pracę użytkowników.
Jak „Doom” trafił na orbitę
Aby odpalić grę na Leoparcie, inżynierowie dostosowali otwarty kod Dooma do specyfiki środowiska satelitarnego i wcześniej przetestowali całość na stanowisku naziemnym. Na orbicie uruchomienie odbyło się sekwencyjnie – tak, by nie zakłócić nominalnej pracy instrumentu. W praktyce był to test obciążeniowy i test wielozadaniowości: gra potrafi generować powtarzalne, mierzalne obciążenie procesora, pamięci i magistral, więc stanowi wygodny poligon do sprawdzenia stabilności systemu, alokacji zasobów i reakcji na zdarzenia w warunkach promieniowania i ograniczeń energetycznych.
Po co grać w kosmosie
Choć brzmi to jak żart dla geeków, z punktu widzenia inżynierii kosmicznej to czytelna demonstracja. Udane uruchomienie Dooma oznacza, że Leopard radzi sobie z niezależnym wykonywaniem złożonego kodu, a to kluczowe dla misji, które wymagają przetwarzania na brzegu (edge computing): segmentacji obrazów, detekcji obiektów, kompresji adaptacyjnej czy wstępnej fuzji danych z różnych sensorów. Im więcej uda się „odrobić” na orbicie, tym mniej trzeba wysłać na Ziemię – a to realne oszczędności pasma i czasu.
KP Labs buduje kompetencje nie tylko w hardware, ale i w oprogramowaniu do analizy obrazów satelitarnych. Intuition-1 jest więc jednocześnie platformą obserwacyjną i laboratorium algorytmów. Odpalony na orbicie Doom to element tej filozofii: pokazać, że ta sama platforma zniesie i operacyjny pipeline do obróbki zdjęć, i „nietypowe” obciążenia, które uczą system odporności i zarządzania ryzykiem.
Po udanym pokazie satelita wróciła do standardowych zadań: zbierania i wstępnej analizy obrazów z różnych szerokości geograficznych. Największy potencjał leży teraz w skalowaniu przetwarzania (bardziej złożone algorytmy ML/AI on-orbit), automatycznym wyborze priorytetów przesyłu i rozszerzaniu bibliotek o kolejne „klocki” do obróbki danych. Doom zostanie w historii misji jako sympatyczny, ale użyteczny benchmark.