Facebook i Instagram zakazują reklam politycznych w UE

Meta ogłosiła, że Facebook i Instagram w Unii Europejskiej przestaną obsługiwać reklamy polityczne. Eksperci nazywają to jedną z najważniejszych korekt w internetowej komunikacji politycznej od czasu, gdy kampanie na dobre przeniosły się do social mediów. Skutek? Gra przenosi się z płatnych kampanii na treści organiczne – a to, zdaniem analityków, przetasuje układ sił.
Dlaczego tak się dzieje
Jak wskazuje Mateusz Sabat (Big Data For Leaders), formalnym celem ostatnich regulacji była większa transparentność przekazu politycznego. W praktyce koszt zgodności i ryzyko błędów okazały się na tyle duże, że platformy wybrały najprostszą ścieżkę: wyłączenie reklam politycznych w UE. To wymusza zmianę paradygmatu: z „płać i targetuj” na „twórz, angażuj, utrzymuj tempo”.
Co to oznacza dla sztabów i polityków
- Koniec „dopompowania” zasięgu przelewem z karty. Widoczność trzeba będzie wypracować treściami i interakcją.
- Algorytm rządzi mocniej niż kiedykolwiek. Szybkość reakcji, regularność publikacji, retencja widza i współczynnik udostępnień stają się walutą kampanii.
- Formaty krótkie i emocjonalne (rolki, memy, krótkie wideo z tezą) będą windowane częściej niż długie, „programowe” formy.
- Pomiar efektywności bez płatnych narzędzi targetowania będzie trudniejszy – większa rola analityki treści i eksperymentów A/B na organicu.
Kto może zyskać, a kto stracić
Michał Fedorowicz (Res Futura) ocenia, że decyzja Mety „wywraca dotychczasowy układ sił” w social mediach. Wielu posłów – zwłaszcza z dużych partii – budowało zasięg głównie płatną promocją, często bez spójnej strategii organicznej. Teraz:
Potencjalni wygrani
- „Politycy algorytmiczni” – twórcy obyci z formatami krótkimi, memicznymi i z life streamingiem.
- Młodsi politycy PiS i Konfederacji – zdaniem Fedorowicza potrafią skutecznie „grać algorytmem”, budując zasięgi bez budżetów.
- Nisze i społeczności – konta, które konsekwentnie kultywują grupy dyskusyjne, newslettery i cross-platformowy obieg treści.
Potencjalni przegrani
- Profile, które opierały się niemal wyłącznie na płatnym promowaniu postów i nie wypracowały organicznego stylu.
- Konta małoaktywne, publikujące rzadko i „urzędowo”.
- Zespoły przyzwyczajone do precyzyjnego mikro-targetowania – bez płatnej dystrybucji będzie trudniej dotrzeć do wąskich segmentów.
Fedorowicz przewiduje, że nawet ~80% kont, które „bez reklamy sobie nie radziły”, może po prostu zniknąć z obiegu – zwłaszcza w roku przedwyborczym.