Hollywood atakuje generatywne AI: pozew Warner Bros przeciw Midjourney

Warner Bros Discovery złożyło pozew przeciwko twórcom generatora obrazów i wideo AI Midjourney, zarzucając firmie bezprawne wykorzystywanie należących do studia postaci i światów – od Batmana, Supermana i Wonder Woman po Bugs Bunniego i Scooby‑Doo. Według skargi zarejestrowanej w federalnym sądzie w Los Angeles (sprawa Warner Bros Entertainment Inc et al v. Midjourney Inc, No. 25‑08376), naruszenia miały służyć trenowaniu modeli oraz umożliwić abonentom generowanie „wysokiej jakości, ściągalnych” wizerunków bohaterów w dowolnych scenach, bez zgody właściciela praw.
Kluczowe zarzuty studia
WBD opisuje model działania Midjourney jako „kalkulowaną i nastawioną na zysk” decyzję o braku realnych zabezpieczeń dla posiadaczy praw. W pozwie wskazano, że firma miała wcześniej blokować tworzenie materiałów wideo na bazie wielu naruszających obrazów, po czym w sierpniu rzekomo zniosła te ograniczenia, reklamując zmianę jako „ulepszenie”. Zdaniem wytwórni mechanika platformy prowadzi do powstawania materiałów, które mogą być łudząco podobne do oryginalnych ujęć i projektów postaci, co grozi zatarciem granicy między dziełem licencjonowanym a nieautoryzowanym „bliźniakiem”.
Pozew żąda odszkodowania (w tym wydania przez Midjourney osiągniętych zysków) oraz nakazu sądowego zakazującego dalszych naruszeń. W osobnych oświadczeniach przedstawiciele WBD podkreślają, że sercem działalności studia jest kreacja i ochrona historii oraz bohaterów – a więc aktywa, w które inwestują zarówno pieniądze, jak i reputację swoich twórczych partnerów. Sprawa ma dla Hollywood znaczenie precedensowe: rozstrzygnięcie może wyznaczyć granice tego, jak daleko narzędzia generatywne mogą sięgać po cudze IP podczas treningu i w gotowych wynikach.
Stanowisko Midjourney i spór o „fair use”
Midjourney – w innych toczących się sprawach – argumentuje, że prawo autorskie nie daje absolutnej kontroli nad każdym użyciem chronionych materiałów, a uczenie modeli na publicznie dostępnych obrazach stanowi dozwolony użytek (fair use), który wspiera swobodny obieg idei i informacji. Firma utrzymuje również, że odpowiedzialność za łamanie zasad spoczywa na użytkownikach, a sama platforma działa podobnie do wyszukiwarki: umożliwia tworzenie treści, ale formalnie zabrania naruszeń w regulaminie. Te linie obrony – testowane już w innych pozwach – będą teraz weryfikowane w kolejnej dużej sprawie, której stroną jest WBD.
Kontekst: fala pozwów wobec generatywnego AI
Sprawa Warner Bros nie jest odosobniona. W czerwcu br. Disney oraz Universal (NBCUniversal) wnieśli własny pozew przeciwko Midjourney, zarzucając firmie masowe naruszenia na postaciach takich jak Darth Vader, Bart Simpson, Shrek czy Ariel z „Małej Syrenki”. To element szerszej ofensywy właścicieli praw – od wydawców prasy i muzyki po studia filmowe – którzy twierdzą, że część firm AI wykorzystywała ich zbiory bez licencji. W tej samej narracji mieści się również rosnąca liczba pozwów zbiorowych autorów i mediów przeciwko innym dostawcom modeli.
W centrum sporu leży pytanie, czy modele mogą trenować na obrazach chronionych prawem autorskim bez licencji i czy wynik ich działania – obraz lub wideo – jest na tyle transformujący, by nie naruszać interesów właściciela. Jeśli sąd przyzna rację Warner Bros, platformy mogą zostać zmuszone do wprowadzenia ostrzejszych filtrów, licencjonowania dużych zbiorów treści lub znacznego ograniczenia możliwości generowania znanych postaci. Jeśli wygra stanowisko Midjourney, status quo w przypadku odwołań do fair use utrzyma się, co ułatwi twórcom narzędzi AI rozwój usług, ale może zmusić studia do szukania innych ścieżek ochrony (znaki towarowe, prawo do wizerunku postaci, systemy znakowania treści).
Z dokumentów i publicznych danych przytaczanych w sporach wynika, że Midjourney – startując w 2022 r. – zbudowało do końca 2024 r. bazę blisko 21 mln użytkowników i przychody szacowane na około 300 mln dolarów rocznie. To skala, która – w połączeniu z kulturą memów i viralowych obrazów – sprawia, że każdy spór o IP szybko nabiera wymiaru systemowego: dotyczy nie tylko studiów i firm technologicznych, lecz także twórców, animatorów, grafików i milionów użytkowników korzystających z narzędzia w codziennej pracy.